Pierwszy rok w Winomanie

Pierwszy rok w Winomanie – z Anną Bocheńską, współwłaścicielką Winiarni i Winoteki Winoman rozmawia Andrzej Łazęcki

 Minął pierwszy rok w Winomanie. Może wróćmy pamięcią do początków – jak to się zaczęło?

Stwierdzenie nie jest precyzyjne, firma Winoman została zarejestrowana 1 kwietnia 2009 r. i wcale nie jest to żart primaaprilisowy. Od roku działa Winiarnia i Winoteka pod nazwą Winoman.

Pierwszą formą działalności był sklep internetowy?

Tak, to pozwoliło z jednej strony na wyrobienie marki i pozyskanie klientów a z drugiej na nawiązanie bezpośrednich kontaktów z winiarzami. Pierwszy import zrealizowaliśmy we wrześniu 2009 r. W tym okresie nawiązaliśmy współpracę z  Radomilem Balounem, Tamasem Duzsim, Andreasem Jauschneg – managerem odpowiedzialnym za eksport w słoweńskiej winiarni Dveri-Pax. To pierwsze ważne nazwiska, ci winiarze związali się z Winomanem na dłużej, są w naszej ofercie do dzisiaj.

Potem przez dłuższy czas szukaliście lokalu odpowiedniego dla potrzeb winiarni.

Tak, po roku poszukiwań znaleźliśmy lokal przy ul. Św. Tomasza 7. Poprzednio w tym miejscu była pizzeria, a jeszcze wcześniej herbaciarnia, w której podobno bywał Wałęsa. W czerwcu 2010 r. podpisaliśmy umowę najmu, w październiku rozpoczął się remont i adaptacja lokalu do potrzeb winiarni. Zakres adaptacji okazał się większy niż się spodziewaliśmy, trzeba było zabudować podwórku żeby stworzyć miejsce na zaplecze, kuchnię, sanitariaty.

Otwarcie lokalu nastąpiło 23 stycznia 2010 r., pamiętam podane wtedy wina: niezwykle wprost aromatyczny Hibernal 2009 od Radomila Balouna oraz doskonały Tokaj Szamorodni Kikelet Pince od Stephanie Berecz. To kolejne nazwisko ważne dla Winomana.

Stephanie poznaliśmy wiosną 2010 r. Kilka miesięcy później została wyróżniona tytułem Winiarza Roku na Węgrzech – to był strzał w dziesiątkę. Jej wina świetnie się sprzedają.

Przy uruchomieniu lokalu pomagali Wam xxx i Borysa, jak była ich rola?

Zebraliśmy naprawdę mocną ekipę, z xxx jako managerem, Borysą Łasko jako sommelier. Po otwarciu lokalu okazało się, że w tej ekipie są różne wizje sposobu, w jaki winiarnia powinna być prowadzona. Od początku wiedzieliśmy co chcemy i jak winiarnia ma funkcjonować. Jako właściciele musieliśmy to wyegzekwować, dlatego szybko się rozstaliśmy.

Potem przez kilka miesięcy niewiele się działo, aż w maju w Gazecie Wyborczej ukazała się recenzja kulinarna Wojciecha Nowickiego, Winoman stał się popularny.

Tak, ta recenzja nam pomogła, zostaliśmy pochwaleni za stek z polędwicy argentyńskiej z rydzami i plackiem rösti z podgotowanych ziemniaków. Także podobały się polędwiczki wieprzowe, a przede wszystkim nasze wina: słoweńskie, węgierskie, czarnogórskie, austriackie. To było coś nowego na rynku.

Kolejnym ważnym momentem był udział w festiwalu Dni Węgrzyna i CK Wino. Tam poznaliście kolejnego winiarza, tym razem ze Słowacji – Frigyesa Botta?

Frigyesa Botta poznaliśmy już wcześniej, przez kilka miesięcy wzajemnie “obwąchaliśmy się”, potem zaczęliśmy współpracę. A w Dniach Węgrzyna uczestniczyliśmy dwukrotnie, to dobra okazja do nawiązywania kontaktów, promocji winiarzy, pokazania się.

Duże znaczenie marketingowe mają medale Grand Prix Magazynu Wino.

W 2010 roku Šipon 2009 Dveri-Pax otrzymał srebrny medal w kategorii „najlepsze wina białe do 30 zł”. W 2011 roku wyróżniono nasze dwa wina złoty medal otrzymał Kékfrankos Rosé 2010, Tamás Duzsi w kategorii „najlepsze wina różowe” a srebrny medal Tokaj Aszú 6 puttonyos 2007, Kikelet w kategorii „najlepsze wina słodkie”.  Klienci często pytają o te wina.

Zaczynaliście od importu win z Europy Środkowo-Wschodniej, a więc Węgier, Moraw, Słowenii, później Słowacji i  Austrii.

To był świadomy wybór, tym sposobem wyróżnialiśmy się na rynku – taki znak rozpoznawczy. Poza tym  te kraje są nam bliskie geograficznie i kulturowo.

Później był epizod z Nowym Światem – najpierw Bodega Atamisque z Argentyny, Viña Perez Cruz z Chile, obecnie kilku producentów z RPA.

Cały czas poszukujemy dostawców, także z bardziej odległych krajów. Kryterium jest jedno: wino ma smakować nam i naszym klientom.

W Waszej ofercie jest także trochę win ze Starego Światu: Francja, Hiszpania, Włochy.

Taki jest wymóg rynku, oprócz winiarni prowadzimy również sklep, zaopatrujemy klientów indywidualnych i hurtowych. Szczególnie ci drudzy chcą mieć wszytko w jednym miejscu. Mamy własny import z Francji i Hiszpanii, współpracujemy też z innymi importerami: AN.KA (wina z Portugali, Hiszpanii, Włoch), Vini e Affini (Włochy), Octan Energy (Izrael), Wienico (Austria). Nie zamykamy się na dobre propozycje.

Jesteście znani z dobrej kuchni, to bez wątpienia przyciąga klientów?

Jedzenie i wino dobrze się uzupełniają. W karcie mamy przekąski do wina, zestawy lunchowe i dania obiadowe. Każdy gość jest mile widziany, zarówno ten, kto przychodzi na kieliszek wina jak i ten, kto zamawia kilkudaniowy obiad. Winiarnia jest połączona ze sklepem. Każde wino można kupić na wynos lub wypić na miejscu w tej samej cenie, nie naliczamy “korkowego”.

Na gwiazdę kulinarną wyrasta szefowa kuchni Anna Rutkiewicz, kolejne ważne nazwisko w konstelacji Winomana.

Ania jest u nas od początku, po kilku miesiącach została szefową kuchni, pomimo młodego wieku ma świetnie opanowane rzemiosło. Razem pracujemy nad kartą a Ania potem to realizuje, wraz z drugim kucharzem Dawidem Machetą.

Nasza kuchnia zdobyła uznanie, w kolejnej recenzji Wojciech Nowicki pochwalił naszą gęsinę na św. Marcina oraz kaczkę z kopytkami i sosem maślakowym. Gęsiny już nie ma w karcie, ale kaczka do dzisiaj jest przebojem. Wysoko zostaliśmy ocenieni w kulinarnym podsumowaniu 2011 roku. Cieszymy się, że przez cały rok udało nam się utrzymać równą i wysoką formę.

Dużo się działo w Winomanie jak na jeden rok, życzę dalszych sukcesów.

Więcej informacji o Winiarni i Winotece Winoman na stronie: http://winoman.pl, sklep internetowy:  http://mojewino.com

xxx – imię i nazwisko usunięto na prośbę osoby zainteresowanej, dn. 09.11.2015

One thought on “Pierwszy rok w Winomanie

  1. Pingback: Pożegnanie z winiarnią « Wino w Krakowie

Leave a comment