Tim Atkin na Zlocie Blogosfery

Zlot blogosfery jako spotkanie osób piszących hobbystycznie o winie z bardziej doświadczonymi profesjonalnymi dziennikarzami był wydarzeniem ważnym. Nawet, jeżeli nie wszyscy aktywni blogerzy dojechali. Nawet, jeżeli amatorzy w porównaniu z zawodowcami wypadli blado. Możliwość skonfrontowania się z wybitnymi osobowościami, możliwość przemyślenia i przedyskutowania tego co się robi, nowe impulsy i pomysły – to korzyści z udziału w tej imprezie.

Dokąd zmierza blogosfera? Jeszcze parę lat temu częsty był pogląd, że winiarscy blogerzy to grupa darmozjadów, którym zależy głównie na darmowych butelkach i wejściówkach. Obecnie dyskutujemy o różnicach pomiędzy blogerami a dziennikarzami. To zestawienie najlepiej pokazuje zmiany jakie nastąpiły. Czy na blogowaniu można zarobić? Tak, jeżeli jesteś megagwiazdą, za opinią której podążają miliony. No może przesadziłam, podążają tysiące, a chociaż setki czytelników-konsumentów. Na razie na horyzoncie nie widać takich megagwiazd, a blogerzy dokładają do swojego hobby.

Tim Atkin

Dużą przyjemnością był udział w degustacji przygotowanej przez Tima Atkina. Nigdy jeszcze nie udało mi się wysłuchać tak interesującego, merytorycznego i dobrze przygotowanego wykładu. Świetna selekcję win, 6 białych i 6 czerwonych burgundów, których większość z nas nie pija na co dzień. Jak Domaine de la Romanée Conti Romanée-Saint-Vivant Grand Cru 2007, marzenie niejednego pasjonata wina, albo Bernard Defaix Chablis 1er Cru Fourchaume 2012 świeże, mineralne, cytrusowe – właśnie takie wspomnienie o Chablis mam zakodowane w głowie po wizycie w tym regionie. Do tego klarowny przekaz, kilka ciekawostek (barrique marriage – małżeństwa aranżowane by wejść w posiadanie wymarzonej działki) i bon-motów (burgundy is always confusing). Sama przyjemność.

Tim Atkin i Kobiety i Wino

Uwaga organizacyjna – przydatny byłby chociażby krótki raport o winiarskiej blogosferze, dane o ilości, aktywności, głównych formatach blogów (dzienniczek degustacyjny, niszowe treści, life style, itp.). Zabrakło czasu na autoprezentację poszczególnych blogerów. Druga uwaga organizacyjna – wino kocha szczegóły, perfekcję w każdym detalu. Nie wypada rozlewać butelek trzęsącymi się rękami, warto zadbać o bardziej doświadczoną obsługę części degustacyjnej spotkania.

Na zakończenie trochę prywaty – podczas wszystkich wykładów tylko raz padła nazwa konkretnego bloga. Redagowane przez nas Wino w Krakowie zostało wymienione przez Andrzeja Daszkiewicza jako przykład dobrego bloga winiarskiego, który czyta. Bardzo mi było miło słyszeć taką pochwałę.

W imprezie uczestniczyłam na koszt własny

Leave a comment